…bałkańska knajpa przy Floriańskiej obecnie zabarkowana przez zgrabną blondynkę i brunetkę o nogach i pośladkach Artemidy ale oczach hiszpańskiej dziewczyny podającej szpady torreadorom była prawie pusta, gdy Ten od teledysku, wkurwiony na pracę jak wcale nie zawsze, zamówił pljeskawicę. W imię wspomnień. Za lepszymi czasami, których nie ma.
A gdy przybył Rudy przenieśli się do kolejnej knajpy, tam spotkali dwóch wydawców. Powiedzieli sobie za co mogą zarobić, podjęli pierwsze zobowiązania, wypili pięć piw i pożegnali się.
– Jeszcze coś – powiedział Rudy nim się rozstali. – Jeszcze coś, do pogadania,zanim pojadę.
Poszli, zjedli, pogadali. Nagle pojawił się znany nagradzany pisarz.
– Ale dziwne – zawołał na widok Tego od teledysku. – Akurat dzisiaj rozmawialiśmy z kilkoma osobami o tobie! Jesteś zainteresowany?
– No jasne – odparł Tot. Potem poszli grupą: znany pisarz i jego dziewczyna, nowa redaktorka Tota i jej chłopak, Tot i Rudy, do knajpy. Zjedli, pożartowali, pożegnali się.
Wróciłem do domu. Nie wiem czego bardziej łaknę. Wiem, co rozpaczliwie chętnie bym pożegnał.