jak miło

Ten od teledysku, kierując się niskimi raczej pobudkami (choć można je podciągnąć też pod pobudki wysokie, ale oprzeć na nich jakiś filozoficzny dyskurs, w którym biologia będzie wadziła się z teologią, a obie będą okładać się nawzajem po łbach maczugami z etyki i estetyki) przeglądał obrazki na takiej jednej stronie grupującej miliony obrazków autorstwa setek tysięcy twórców.
Przeklikiwał się przez nie wrzucając wyciągane z głowy (czyli znikąd – patent Jewgienija) byle jakie hasła do wyszukiwarki.
I nagle zamarł. Razem z nim zastygła wyszukiwarka, ucichły zwyczajne odgłosy zwyczajnego świata za oknem.
Więcej nie przeklikiwał się przez wyszukiwarkę, tylko gapił się w jeden obrazek, potem drugi tego samego autora i następne. Potem odnalazł jego stronę i oglądał dalej a oczy i dusza rosły mu od każdego obrazka.
Dużo potem napisał do autora, że oniemiał i zwariował i w ogóle jest zauroczony i pod wrażeniem.
Kilka godzin otrzymał odpowiedź tamtego.
Że się cieszy, bo czytał opowiadanie Tego od teledysku i bardzo mu się podobało.
Dwóch facetów, którzy nigdy się nie znało, nigdy nie widziało się na oczy – ale to nic nadzwyczajnego dzisiaj – ale chyba nawet nie zalajkowało nigdy tego samego linku na fejsie, nie wiedząc o tym jakoś tam, kiedyś pomyślało ciepło o sobie nawzajem, choć nawet nie dostrzegali siebie, tylko swoje wytwory (w przypadku rysownika odważę się napisać: twórczość").
Po raz pierwszy Ten od teledysku poczuł, że w całej tej jego pisaninie jest jakiś dodatkowy, ciepły sens. Coś ponad poklepanie po plecach, uśmiech znajomych i dodatkowa kasa na koncie. Coś, co jest rodzajem nienazwanej komunikacji ponad nim samym. Nie coś wielkiego, ale coś w sposób drobny, ale przyjemny, miłego. Mała, dobra radość.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s