Szałapach, Ojcu i Ten od teledysku wybrali się na piwo, by pogadać o niczym, pogapić się w swoje teraźniejszości, których twarze zawsze przynoszą ukojenie, bo inni zawsze wyglądają gorzej, niż my lustrze oraz by zerkać, bądź wgapiać się w laski.
A lasek zawsze jest na mieści dostatek.
Na początek są te, które mogłyby naciągnąć na siebie choćby i worki albo zakonne trumny, a i tak promieniowałyby seksem. Nawet jeśli czasem marzą o chwili spokoju, o ślepym aseksualnym księciu z postmodernistycznej bajki, zawsze trafiają w azymuty spojrzeń pełnosprawnych naładowanych testosteronem samców, którzy marzą, myślą i śnią kutasami. Godzą się z tym od razu wiedzione czymś głębszym i starszym niż instynkt, bądź godzą się z tym czasem. Jeśli posiadają odpowiedni ładunek wredności podbijają świat i miażdżą obcasami ego facetów, którym wydawało się, że mogli je okiełznać. Jeśli brak im niezbędnego jadu, zostają wcieleniem cukierkowych bogiń, o których mężczyźni śnią, nawet, gdy je poniewierają.
Później przychodzą niepewne, ale jednak wyuzdane strojem, za nimi zmysłowe intelektualistki, które nigdy nie uwierzą żadnemu mężczyźnie i dzieciny mimowolnie łamiące serca i życiorysy oraz diwy nie marzące o niczym i pewne swego bez względu na wszystko.
Podpici faceci zapragną ich wszystkich. I nieprzystępne posiadaczki lepszych samców i zbyt krągłe turystki z wysp, którym wszystko jedno jaki egzotyczny kutas podejmie trud wypełnienia ich wyzwolonych otłuszczonych wagin i nieśmiałe elfiątka, wampirzątka i gotyciątka przekonane, że po osiągnięciu trzydziestki wciąż są lolitkami i te wszystkie mamy o zmęczonych, pełnych pragnień biustach, które gotowe są otrzeć się o ciebie udami i wybaczyć Ci tak wiele potknięć na dowolnym polu.
Czy są psudowyzwolonymi wampami, zagubionymi zadufanymi zdobywczyniami, seksualnymi zabawkami czy intelektualnymi podnietami, albo koniec końców pewnymi siebie zdobywczyniami miejsca w życiu, Szałapach, Ojcu i Ten od teledysku obserwują je chciwie i bez nadziei (jeden jest żonaty, jeden zaręczony a jeden zbyt zamyślony). Aż wreszcie Ojcu przypomina sobie co obiecał żonie i czar zaczyna działać. Wszyscy przypominają sobie, że lubią Pestkę, że właściwie na nich też już czas i że właściwie wszystkie pokusy są przereklamowane.
Potem wrócą do domów i każdy będzie śnił swoje sny. Mogą być różne, bo dzień nie panuje nad nocą. Ale przed zaśnięciem każdy z nich pomyśli to samo, z żalem, albo satysfakcją.
"Dziś mogło być inaczej."