Szałapach przydreptał hen, aż do mieszkania Tego od teledysku, by na chwilę (posiadanie oficjalnej narzeczonej wiąże się i z przynależnością do niej, jej potrzeb a nawet – czasem – kaprysów) postać w progu i zwyczajnie pogapić się na człowieka, którego nie nazwał nigdy "przyjacielem", a potem, prędko, nim tamten jakoś się zachowa, powiedzieć:
– Pewnie zaraz będzie naokoło ciebie mnóstwo rodziny, pewnie odbierasz maile i smsy, a kto wie, może nawet i telefony. Może nawet ktoś niedzisiejszy przysłał ci pocztówkę. Nie ma czasu na wiele słów w tym zamieszaniu. Więc powiem ci tylko, że święta to czas, kiedy przypominasz sobie o tych, których zwykle nie pamiętasz i pamiętasz o tych, których zwykle nie widujesz. Pamiętam o tobie, chłopie.
I odszedł jakby nigdy nic.