To było naprawdę dawno temu, tak w skali lat, jak i pamięci. Wiele zapomniano pomiędzy tamtą chwilą a tą.
Wtedy słońce przygrzewało łagodnie, wiał lekki wiatr i dobrze się niosły głosy po górach. Chciałbym móc powiedzieć coś o tym jak ubrany był Ten od teledysku, kto towarzyszył mu w podróży i w którym dokładnie miejscu przysiadł na krótki odpoczynek. Byłoby pięknie móc tak dokładnie pamiętać wybrane fragmenty życiorysów. Niestety pamiętam tylko tę zabawną chwilę na szlaku w górach, kiedy pogoda uśmiechała się do turystów i można było oddychać pełną piersią, położyć się plecami na trawie i gapić się w niebo spod na wpół przymkniętych powiek, zajadać z jedynym takim smakiem kanapkę popijaną herbatą z termosu, rzucić się pod las, w cień drzew, w poszukiwaniu borówek zwanych też zupełnie inaczej hen, na równinach. Spośród tak wielu zacnych możliwości, Ten od teledysku nie wybrał żadnej. Rozsiadł się na łące, jak sądzę oparł o kamień, a może usiadł po turecku i zaokrąglił plecy w pochyleniu. I czytał.
Tamtej polany już nie ma w ten sposób. Inaczej rośnie na niej trawa, drzewa wzrosły i inaczej kładą na niej cień, ktoś może postawił tam tablicę wyliczającą rośliny i zwierzęta, jakie można spotkać w okolicy. I Ten od teledysku jest już nie ten i autor artykułu, który wtedy czytał, też zdążył się wiele razy zmienić. Upłynęły lata i kobiety, urosły dioptrie u okularników, zburzono i zbudowano wiele domów. Wiele chwil roztopiło się w czasie i nawet tamta na hali wydawała się przepadłą. A jednak wróciła niespodziewanie, gdy Ten od teledysku znalazł wieczorem na skrzynce wiadomość od nie takiego samego, a jednak tego autora artykułu, który czytał kiedyś na hali, gdy jeszcze prawie był brzdącem.
"Nie podoba mi się twoja literatura, ale podoba mi się twoja publicystyka" – napisał nie taki sam autor. – "Pisz dla mnie".
Dzieciak schodzący z góry i mężczyzna niedługo przed zaśnięciem na jeden moment, kilka ulotnych sekund, spotkali się w pętli czasu, ugięciu wszechświata. Mężczyzna patrzy na chłopca. Chłopiec nie widzi mężczyzny, ale może przeczuwa go, bo kto pamięta, czy wtedy, na szlaku nie pomyślał właśnie, że chciałby kiedyś otrzymać takie zaproszenie.
To wystarczy mi na dziś.