Dawno, dawno temu wierzyliśmy w naszych rodziców. Rany goiły się pod ich chuchnięciem i świat zdrowiał tylko dlatego, że cudotwórcy ujrzeli jego rany.
Dziś Ten od teledysku marzy i myśli. A świat to tylko te metry w zasięgu jego ramion. Za mało? Owszem. Dlatego Ten od teledysku wierzy we mnie – ten jeden, trudny do opowiedzenia cud.