Ten od teledysku siedzi i nie gapiąc się w ciemność za oknem naznaczaną gdzieniegdzie białymi plamami latarni, słucha całkiem przyzwoitej muzyki, umiejętnie szarpiącej właściwe struny jego duszy. Czuje się nieco pobudzony, sądzi, że to z powodu nieznacznie podniesionej temperatury.
"Kiedyś było więcej muzyki takiej, jak ta" – pomyślał.
Zaraz potem przypomina sobie, że kiedyś więcej chorował, więcej czasu spędzał poza domem, więcej czytał i…
Siedzi i powtarza to "kiedyś" i nie zauważa że już prawie koniec roku.
"Kiedyś było więcej muzyki takiej, jak ta" – pomyślał.
Zaraz potem przypomina sobie, że kiedyś więcej chorował, więcej czasu spędzał poza domem, więcej czytał i…
Siedzi i powtarza to "kiedyś" i nie zauważa że już prawie koniec roku.