przekrój

Na godzinę i kilkanaście minut przed poniedziałkiem Ruda siedzi w jedynym swoim pokoju wynajętego mieszkania i układa na krześle rzeczy wyprasowane na następny dzień. Dwie spośród jej sublokatorek piją wino, trzecia jest na poza domem – gdzieś, z kimś. Ruda wyrzuca sobie, że tak późno kładzie się dziś spać, że spłoszyła chyba tego sympatycznego chłopaka z naprzeciwka i że zachowuje się wciąż, jakby była na studiach, choć dawno już na nich nie jest.
Zaskakująco wiele podobnych wyrzutów wobec siebie samej ma Jasna. Także siedzi w domu, daleko, daleko od mieszkania Rudej. Podsumowywanie życia stanowi w przypadku Jasnej, rykoszet operacji. Otarła się o śmierć i boi się teraz, że niewiele jej zostało po tym zwycięskim starciu.
Ślimak ma inaczej. Właśnie wysunął się spod blondwłosej szczuplanny o boleśnie wystających żebrach. Coś jej szepce, ona śmieje w odpowiedzi. Ślimak stara się odepchnąć przeczucie migreny i całą masę wątpliwości związanych z kontynuacją tego wieczoru. Z jednej strony chciałby móc być twardzielem, który skończy to jak trzeba, z drugiej, chciałby ciągnąć ten związek w nieskończoność i jeszcze, żeby było jak trzeba.
Okey pije i opędza się od szczeniąt hodowanych przez żonę. Rudy popija whisky i opisuje na naszej klasie jakie to fajne. Perełka dogasza grilla na działce ciesząc się myślą o coraz bardziej zaokrąglonej żonie, zaś Pieszczoch kultywuje narzeczeństwo.
Szałapach kolejny weekend ucieka przed porządkami, a Ten od teledysku kolejny weekend ucieka przed bałaganem.
Jutro wszystko zacznie się od początku, a potem jezcze raz i jeszcze. Póki Ziemia będzie się kręcić.
Wygląda na to, że mamy przed sobą długie wirowanie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s