Dwa słowa w temacie dzisiaj

No dobra, może trochę więcej niż dwa. Owa rozrzutność bierze się z faktu długotrwałego milczenia palców na klawiaturze, ale też z powodu kolejnego zamieszania alkoholowego, w wyniku którego Tot powiedział, być może, kilka słów za wiele do zbyt wielu osób. A może niekoniecznie? W każdym razie nie pierwszy to raz okazało się, że komórka może być narzędziem szatańskim, by nie rzec zgubnym. Za jej to pośrednictwem da się dzwonić o każdej porze dnia i  nocy, oraz – co gorsza – niezależnie od stanu, w jakim znajduje się dzwoniący.
A wszystko to przy okazji przepicia. Tot znów, jak zwykle po przedawkowaniu alkoholu, postanawia nie pić więcej. Przecież nadmiar alkoholu prowadzi do zmęczenia następnego dnia, niewyspania oraz zaników pamięci, o narzucaniu przesadnie ciężkiej pracy wątrobie nie wspominając. Oczywiście, można po pijanemu dokonać rzeczy niezwykłych, doznać przypływu może nie odwagi, ale fatalistycznej i straceńczej pewności, że co ma być to będzie, a świat nie skończy się od kilku słów lub czynów za dużo. Można. Niemniej wcale nie najostatniejszą z złych cech pijaństwa jest ów fakt nieprzyjemny, że stan upojenia mija w końcu, a opuszczone przezeń miejsce zajmują autorefleksje i przypomnienia. Ba, może być jednak i jeszcze gorzej – mogą zdarzyć się autorefleksje zbudowane nie na przypomnieniach, a na ich braku, na intuicyjnym przeczuwaniu najgorszego – słowem na niepewności. Wielkiej, zatrważającej pustce.
Kiedyś, dawno temu, Tot był młody i rozsądny. Jakkolwiek dziwacznie, wręcz heretycko to brzmi, tak właśnie było. Oznaczało to, iż mógł budzić się po całonocnym albo i dłuższym pijaństwie i wstawać do nowego dnia z kamienną pewnością, że czegokolwiek by nie dokonał w stanie upojenia i zamroczenia, cokolwiek zapomniał i czegokolwiek nie pamięta – z pewnością nie zrobił nic nadto głupiego. Ponieważ w najbardziej nawet upojnym stanie Tot kontrolował się na tyle, by czegoś tam nie chlapnąć, czy czegoś tam nie zdziałać. Mógł nie panować nad żołądkiem, mógł gubić poczucie równowagi i przegrywać z grawitacją, jednak panował nad słowami i czynami. Ten czas minął a rozsądek, pewność i spokój dnia następnego razem z nim. Obecnie Tot nie tylko nie pamięta, ale też obawia się tego, co wyślizgnęło się jego pamięci.
Dlatego, nie po raz pierwszy, postanawia nie pić więcej. Odmawiać piwa, wódki i wina, rezygnować z uciech odrywania się od przyziemności, odrzucania ciężaru opresywnej osobowości, jaką wykształcił w sobie sam, przy niebagatelnej pomocy społeczeństwa.
Być może to wszystko przez stres, być może trzeba odreagować, być może pijaństwo stanowi element owego rytuału, który pozwala Totowi organizować sobie życie w system, w którym się nie pogubi. Być może to geny, wszak jego ojciec popijał wcale nierzadko i niemało. Być może to część pijackiej kultury całego kraju, tradycji narodu dziedzictwo po przodkach co to na przemian sięgali po szablę, lub szklankę, a bywało, że trzymali w łapach jak bochny chleba jednocześnie jedno i drugie. I jeszcze umieli przy tym podkręcać wąsy. Być może to eskapizm. Ucieczka w zapomnienie o świecie sprzed i poza pijaństwem, przechodzące w metazapomnienie, gdy człowiek  budzi się na drugi dzień i znów nic nie pamięta. Być może to tęsknota za dziką postniewinnością z czasów licealnych, gdy już łapało się koleżanki za pupy i piersi, gdy można było pysznić się penisem i chlało się wesoło w kompanii podobnie grzesznych urwisów, by potem biegać po łąkach, siadać pod drzewem, do którego dochodziło się czasem i na czworaka poprzez starą, zardzewiałą bronę ukrytą w trawie, by wyznać sobie przyjaźnie, żale i szczęścia. To już nie wróci, w każdym razie nie naprawdę, choć przecież starają się Tot i kumple czasem przywrócić tamte czasy właśnie siadając i chlejąc. Teraz jednak piją niespiesznie, przystają z trunków lepszych niż spirytus rozrobiony przegotowaną wodą z cukrem. I wspominają. Wspominają bez końca.
Jakkolwiek by nie było, Tot mówi tym wszystkim przyczynom, że ma je gdzieś. Odrzuca je, ucieka przed nimi, po prostu uwalnia je od swojego ciężaru. Niech znajdą sobie kogoś innego, niech osaczają innych niepewnych kolesi tyleż szukających przyczyn, co usprawiedliwień. On już tak nie chce i nie będzie.
W każdym razie, jak sądzi, nie dziś.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s