Przychodzi taki moment, kiedy pewne drzwi zamykają się za tobą na amen – tłumaczył Temu od teledysku Szałapach obracając w palcach kieliszek do połowy napełniony wiśniówką. W wymoszczonej starymi kocami szafie w pokoju obok pomiaukiwała Ika. Brzuch miała wzdęty od kociąt. – Do tego momentu jesteś w swoich oczach jak zwykle, taki sam. Widać to po tym jak patrzysz na dziewczyny. Mijasz na ulicach te wszystkie studentki, a nawet uczennice, ocierasz się o nie w tramwajach i cały czas wydaje ci się, że mógłbyś się z nimi umówić. Są śliczne i – w swoich oczach – nie dostrzegasz różnicy między nimi a sobą. Wydaje ci się, że wciąż jesteś młodziakiem, który mógłby i powinien do nich podbijać. I idziesz zadowolony, pewny siebie i swoich szans, aż do tego momentu, kiedy za rogiem ocierasz się o jakieś wspomnienie. Cokolwiek. I nagle zdajesz sobie sprawę, że teraz od twoich wspomnień dzielą cię dziesięciolecia. Nie, jak kiedyś, krótkie odstępy czasu, kiedy wszystko zdarzało się przed chwilą, albo w zeszłe wakacje, czy w poprzedniej klasie. Teraz stajesz na rogu, na którym całowałeś się z tą wspaniała dziewczyną i widzisz, że to nie było ubiegłej wiosny, ale dwadzieścia lat temu. Drzwi zatrzaskują się za tobą na zawsze.
– Nie musiałeś mi tego uświadamiać – pożalił się Ten od teledysku, któremu wciąż wydawało się, że może umawiać się ze studentkami, z którymi jeździł tramwajem.
emeryci od Rogoży
0