Z powodu upałów, Ten od teledysku stara się wykonywać jak najmniej ruchów. Przebiega jedynie pospiesznie do pracy i z porotem. Nie rozmawia z Szałapachem, a temu zupełnie to nie przeszkadza. Nie widuje Inki. Umyka przed każdym promieniem słońca, nie należy też jednak do ulicznych łowców cienia, tracących szalone ilości energii na ganianie spod jednej kamienicy pod drugą, w miarę jak mijają godziny a Ziemia wiruje po swojemu. Zamiast tego, Ten od teledysku zaszywa się w swojej dziupli i oddaje się z zapałem leżeniu.
I jak tu pisać o kimś takim?
Pozwólmy zatem, aby Ten od teledysku zniknął, na jakiś czas, z naszego pola widzenia. Aż do deszczów.