– W końcu, co cię trzyma w tym mieście? – zapytała Jasna, zapędzając nieświadomie (a może i nie) Tego od teledysku, w najwęższą uliczkę labiryntu.
– Jasne – bąknął w odpowiedzi, nawet nie zastanawiając się nad jakimś sposobem ucieczki. Tak naprawdę telefon Jasnej, której znajomy mógłby mu znaleźć Jeszcze Lepszą Pracę Za Sensowne Pieniądze, wpędził go w panikę.
“Czyżbym osiągnął wiek, w którym nie lubi się już zmian” – zastanawiał się przez chwilę.
Ale nie. Prawda jest taka, że Ten od teledysku nie może żyć bez zmian. Nie potrafi wytrzymać w jednym miejscu pracy, z jedną kobietą, potrzebuje ciągle nowych znajomych, nowych pomysłów, wyraźnych zmian w stylu ubierania oraz wyrazie twarzy. Na przemian nie strzyże włosów przez dwa miesiące, by zaraz zgolić je do samej skóry. Czasem się goli, czasem nie, chudnie i tyje w sposób nieumiarkowany. Studiował siedem kierunków, uprawiał dwanaście rodzajów sportu i podejmował zmieniające całe życie decyzje z przerażającą częstotliwością.
Jednak myśl o zmianie miejsca zamieszkania niemal go sparaliżowała.
“Tu się urodziłem – myśli Ten od teledysku – Tu znam historię wszystkich nieudanych remontów ulic i wiem dokąd się udać, kiedy mam chandrę. Lubię ganiać po dziwnych, obcych miastach, spać samotnie w dalekich lasach u podnóży nieznanych gór, i zaciągać się zapachami domów, które widziałem po raz pierwszy, a których nie zobaczę już nigdy. Ale zamieszkać, gdzie indziej?”
Tego od teledysku nie poraziła świadomość własnej nienowoczesności, związana z owym, podkreślanym przez zachodnich ekspertów, przywiązaniem Polaków do miejsca. Zdawał sobie od dawna sprawę, że żaden z niego mobilny Europejczyk. Zdumiało go jednak, że realna możliwość zmiany miejsca zamieszkania, przenosin do innego miasta, podziałała na niego jak trafienie pioruna. Długą chwilę siedział z twarzą naprzeciw monitora niezdolny do wykonania najmniejszego, bodaj, ruchu. Przypomniał sobie Pieszczocha, który zacisnął zęby, spakował walizki i wyjechał trzysta kilometrów dalej. Potem dzwonił do Tego od teledysku i mantrował mu przez telefon: “Chcę wrócić do Miasta, chcę wrócić do Miasta, chcę…”
Ten od teledysku siedzi przed biurkiem, patrzy przez okno na dachy, jedno drzewo i to, co za nimi i wie, że będzie je widział jeszcze długo, długo. Inne krajobrazy zostawi sobie na deser.Ale żywić się nimi nie będzie.
Co go trzyma w tym Mieście?
Ono.