– Ty masz żonę, ty masz dziewczynę, a ty jesteś samotny – wyliczyła Balladyna i wsparła się o Tego od teledysku, jak robią to czasem pijaniusieńkie dziewczęta, by nie wymieniać uścisków z chodnikiem.
Ojcu i Pieszczoch wymienili spojrzenia.
– Oto kobieca intuicja – uśmiechnął się Pieszczoch.
Trochę postali w czwórkę, bo Balladyna uznała za konieczne wypalenie jeszcze jednego papierosa, więc Ten od teledysku musiał jeszcze trochę powcielać się w opokę. Potem rozeszli się, każdy w swoją stronę. Ojcu i Pieszczoch chichotali niczym szczeniaki.