już po tobie

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4

<!–
/* Style Definitions */
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin:0cm;
margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}
@page Section1
{size:595.3pt 841.9pt;
margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt;
mso-header-margin:35.4pt;
mso-footer-margin:35.4pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
–>

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

– Dotknij mnie – mówił Szałapach. – Dotknij mnie, to takie
proste. Jeden gest. Krótki. Może być szybki. Wcale nie potrzeba do tego
wielkiej odwagi. Dotknij mnie.

Siedzieli z Tym od teledysku pod oknem, przy stoliczku w
ceraczaną kratę, talerzu słonych paluszków i dwóch butelkach piwa. Ręka Tego od
teledysku zawisła nad paluszkami, trochę niepewnie, trochę bojaźliwie. Kącik
jego ust bardzo chciał pociągnąć za sobą resztę w szybkim porozumiewawczym
uśmiechu, napotkał jednak na niespodziewany opór całej twarzy. Oczy Tego od
teledysku zamarły w skupieniu charakterystycznym dla kotów gotujących się do
ucieczki.

– Dotknij mnie – upierał się Szałapach. – To nic takiego.
Seria impulsów elektrycznych w twoim mózgu, potem napięcie mięsni, rozluźnienie
i moje i twoje receptory pobudzi czucie. Można to wytłumaczyć fizyką, można to
wytłumaczyć chemią – można to oswoić na dowolną ilość sposobów. Dotknij mnie.

Myśli Tego od teledysku skłębiły się w ciemnosiną chmurę i
rozpętały burzę. Za oknem było pięknie – słonecznie, ale nie gorąco. Kwiaty
rozkwitały, kasztanom żółkły chorobliwie liście, ktoś trzepał dywan. Gołąb
mieszaniec po wystawowcu i zwykłej dachówce przyglądał się ciekawie kotom. Dłoń
Tego od teledysku zadrżała od huraganu myśli i emocji.

– Dotknij mnie – natręcił Szałapach. Dotknij mnie. Dotknij
mnie. Dotknij. Tak mówiła, rozumiesz? Namawiała, kusiła. A ja myślałem tylko o
tym, skąd u niej tyle słów? Kobiety nie nęcą słowami, doskonale wiedzą, że zbyt
jesteśmy durni, zbyt prości, zbyt ograniczeni, by dać się nęcić jakimiś
poezjami. Mężczyźni reagują na hasła i widok. To kobiety zdobywa się
słowotokiem. Więc ona mówiła, a ja kombinowałem jak idiota. A przecież nie
kombinuje się w takich momentach!

– I? – odezwał się wreszcie Ten od teledysku. Lekko
ochryple, ale z ulgą.

– Och – machnął Szałapach. – Uciekłem oczywiście. Nie
zniósłbym zamachu na moją swoistość. Ale to nie ważne. Wciąż nie rozumiem skąd
u niej tyle słów. I po co?

Paluszek pękł z ulgą w zębach Tego od teledysku. Chrupanie
zagłuszyły uderzenia trzepaczki na podwórku. Jakiś kot, u którego brawura
pokonała rozsądek skoczył i gołąb mieszaniec czmychnął chichocząc.

– Kobiety tak mają – wyjaśnił Ten od teledysku w chwili
natchnienia. – Obserwują cię, badają, a potem, gdy już wiedzą co najbardziej
cię pociąga, co lubisz, chwytają cię na to.

– Ale ja nie lubię słów! – zaprotestował Szałapach. – Nie
lubię gadania!

– Skoro cię na to łapała, to znaczy, że lubisz. – odparł Ten
od teledysku, bardzo zadowolony, że choć raz to on tłumaczy świat Szałapachowi.

– Chyba wiem co lubię, a co nie! – nastroszył się Szałapach.

– One wiedzą lepiej, kobiety. To zawsze wiedzą lepiej.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s